Wakacje minęły a wraz z nimi wakacyjne rozleniwienie, które nie odsunęło jednak dobrej książki w naszej codzienności. Czytać lubimy wszyscy a dyskutować o przeczytanej książce… też lubimy. I tak na pierwszym powakacyjnym spotkaniu na warsztat wzięłyśmy książkę Marty Świderskiej-Pelinko. „Za drzwiami deszczu”, której tytuł pasował jak ulał do aury panującej za oknem. Powieść przedstawia losy trzech przyjaciółek: Magdy, Lidki i Kaśki. Znają się od bardzo dawna, razem pracują, razem dojrzewają do podejmowania trudnych decyzji, jakie co krok podsyła im życie.
Wakacje minęły a wraz z nimi wakacyjne rozleniwienie, które nie odsunęło jednak dobrej książki w naszej codzienności. Czytać lubimy wszyscy a dyskutować o przeczytanej książce… też lubimy. I tak na pierwszym powakacyjnym spotkaniu na warsztat wzięłyśmy książkę Marty Świderskiej-Pelinko. „Za drzwiami deszczu”, której tytuł pasował jak ulał do aury panującej za oknem. Powieść przedstawia losy trzech przyjaciółek: Magdy, Lidki i Kaśki. Znają się od bardzo dawna, razem pracują, razem dojrzewają do podejmowania trudnych decyzji, jakie co krok podsyła im życie. Chociaż wiele je różni, pragną tego samego – szczęśliwej miłości, spokoju i spełnienia. Powody ich problemów są różne. Zdrada, brak potomstwa, oziębłość współmałżonka, wypalenie uczuciowe… Wszystkie na swój sposób chcą naprawić własne życie. Czy wystarczy im sił, by dokonać trudnych życiowych wyborów i zawalczyć o swoje miejsce na ziemi? Powieść stanowi mozaikę scen z codzienności współczesnych trzydziestolatek ich rozterek i emocji. Przyznałyśmy, że początek, powieści nie był zbyt obiecujący. Pierwsze rozdziały wionęły nudą i banałem. Po kilkudziesięciu stronach, akcja rozwinęła się i przyspieszyła a problemy bohaterek wzbudziły ciekawość, co będzie dalej, co spowodowało, że niektórym z klubowiczek trudno było oderwać się od lektury. Jednak nie wszystkim powieść przypadła do gustu, część z dyskutujących przyznała, iż była ona na tyle trywialna, że nie warto było tracić na nią czasu. Oczekiwały od niej czegoś więcej i tego „czegoś” im zabrakło. Uznały, że pisarka miała niesłychanie bujną wyobraźnię a problemy w niej poruszane to namiastka prawdziwych, trudnych wyborów. Podsumowując stwierdziłyśmy, że nikt nie jest wolny od wad i popełniania błędów. To dzięki nim możemy dostrzec szczęście na tle codziennych, zwykłych zajęć. Październikowa lektura to „Praktyka morderstwa” Kerstin Ekran.