Życiem Camerona MacDonalda rządzi poczucie obowiązku. Jest szefem policji w małym miasteczku w stanie Massachusetts, zamieszkanym od pokoleń przez członków jednego szkockiego klanu, z którymi wiążą go więzy krwi i honoru.
Życiem Camerona MacDonalda rządzi poczucie obowiązku. Jest szefem policji w małym miasteczku w stanie Massachusetts, zamieszkanym od pokoleń przez członków jednego szkockiego klanu, z którymi wiążą go więzy krwi i honoru. Jednak gdy jego kuzyn, Jamie, zjawia się przed komisariatem z ciałem żony i wyznaje, że własnoręcznie ją zabił, Cam aresztuje go bez chwili wahania, nie bacząc na łączące ich pokrewieństwo. Dla Allie, żony Cama, sytuacja nie jest tak jednoznaczna. Chociaż jest oddana mężowi nad życie, tym razem występuje przeciwko niemu i bierze stronę Jamiego, który tak bardzo kocha żonę, że nie jest w stanie odmówić żadnej jej prośbie nawet tej, by pozbawić ją życia. W tym samym czasie w miasteczku pojawia się Mia, nowa asystentka Allie, którą Cam jest zauroczony. Choć policjant jawnie występuje przeciwko Jamiemu, zabójcy żony, jednocześnie sam zdradza swoją. Autorka w powieści ukazuje nam różne rodzaje miłości. Mamy więc miłość, w imię której można nawet zabić. Jest też miłość gwałtowna, namiętna, wręcz szalona, która popycha do zdrady. Istnieje też miłość spokojna, wytrwała, która została zraniona, przebacza i daje nadzieję. Pomimo tego, że w „Deszczowej nocy” znajdujemy dużą porcję życiowych dylematów powieść Jodi Picoult nie zachwyciła nas. Autorka szczegółowo opisuje małżeństwo Camerona i Allie. Śledząc i podglądając ich życie uświadamiamy sobie, że podobne historie mogą spotkać każdego z nas. „Co byśmy zrobiły dla ukochanej osoby? Jak postąpiłybyśmy w podobnej sytuacji? Jak. oceniłybyśmy osoby dopuszczające się tak drastycznych czynów? Na te i inne pytania próbowałyśmy odpowiedzieć na czwartkowym spotkaniu (30.11) sympatyków DKK. Chociaż podejście do problemu przedstawione przez Jodi Picoult można uznać za ambitne, jednak po ukończeniu lektury poczułyśmy duży niedosyt. Niektóre wątki pozostały niedokończone, autorka zostawiła czytelnika z mnóstwem pytań i wątpliwości. Co dalej z Cameronem i Allie? Jak potoczy się życie Jamesa? Gdzie podziewa się Mia? Ostatecznie doszłyśmy do wniosku, że jest to niezła książka, lecz bez rewelacji. Chociaż lektura poruszała ważne kwestie jednak klubowiczki nieco nudziły się podczas czytania. Stwierdziły, że książka miała zbyt dużo stron, a zbyt mało dialogu, natomiast długie opisy można było zastąpić krótszą formą. Jest to kolejna powieść, która po przeczytaniu zostanie szybko zapomniana. Następne spotkanie po świętach Bożego Narodzenia 28 grudnia, a lekturą będzie książka pt. „Zakonnice odchodzą po cichu” Marty Abramowicz. Serdecznie zapraszamy.