W miesiącu kwietniu, na kolejnym spotkaniu DKK omawianą lekturą była powieść Olgi Rudnickiej pt. “Były sobie świnki trzy”. To historia trzech przyjaciółek Jolki, Kamy i Martusi: żon przy mężach, które wiedzą że ich czas świetności i spokoju małżeńskiego przemija.
W miesiącu kwietniu, na kolejnym spotkaniu DKK omawianą lekturą była powieść Olgi Rudnickiej pt. “Były sobie świnki trzy”. To historia trzech przyjaciółek Jolki, Kamy i Martusi: żon przy mężach, które wiedzą że ich czas świetności i spokoju małżeńskiego przemija. Dobiegają 40-tki, nie są szczęśliwe w swoich związkach, są zdradzane i lekceważone. Jednak rozwód nie wchodzi w grę, mają podpisane intercyzy, a chęć życia na przyzwoitym poziomie powoduje, że postanawiają zostać wdowami i pozbyć się swoich małżonków. Jak można przewidzieć nic nie idzie zgodnie z góry ustalonym planem. Pojawiają się niezliczone wpadki i zaczyna dziać się wiele przedziwnych zbiegów okoliczności co w konsekwencji doprowadza do niezwykłego finału. Podczas dyskusji, jak można było przewidzieć, zdania klubowiczek były podzielone. Większości nie przypadła do gustu powieść Rudnickiej. Stwierdziły, że intryga szyta była grubymi nićmi, a i same bohaterki były bardzo drażniące, lekko głupiutkie z olbrzymim fartem i zerowymi skrupułami. Klimat książki, jej styl i humor nie podobały się, wręcz drażniły czytelniczki, a porównywanie powieści Rudnickiej do książek królowej polskiego kryminału Chmielewskiej, niestety na wyrost. Oprócz słów krytyki były też pochlebne opinie. Książka podobała się części klubowiczek, które wręcz rozbawiła do łez, poprawiła humor i pozwoliła oderwać się od szarej codzienności. No cóż, ilu czytelników – tyle zdań. Następne spotkanie 25 maja, a omawianą lekturą będzie powieść „Umrzeć na wiosnę” Ralfa Rothmanna.