W mroźny styczniowy wieczór (30.01.2014r), gdy za oknem hulał lodowaty wiatr, w bibliotece trwała gorąca dyskusja na temat książki „Morfina” Jacka Twardocha. Lektura wywołała wśród członkiń (na spotkanie przyszły same panie) spore emocje. Klubowiczki stwierdziły, że nie jest to lekka i przyjemna lektura. Nie wszystkie nawet przeczytały ją do końca. “Morfina” napisana jest językiem rubasznym, wulgarnym, często urywanym, gdyż główny bohater Konstanty Willemann często znajduje się w pijackim lub narkotycznym transie.
W mroźny styczniowy wieczór (30.01.2014r), gdy za oknem hulał lodowaty wiatr, w bibliotece trwała gorąca dyskusja na temat książki „Morfina” Jacka Twardocha. Lektura wywołała wśród członkiń (na spotkanie przyszły same panie) spore emocje. Klubowiczki stwierdziły, że nie jest to lekka i przyjemna lektura. Nie wszystkie nawet przeczytały ją do końca. “Morfina” napisana jest językiem rubasznym, wulgarnym, często urywanym, gdyż główny bohater Konstanty Willemann często znajduje się w pijackim lub narkotycznym transie. Twardoch w bezwzględny sposób rozprawia się ze stereotypami dotyczącymi postaw Polaków podczas okupacji Warszawy. Postaw, w których nie ma ani patriotyzmu, ani bohaterstwa, ani poświęcenia. Na domiar wszystkiego w powieści nie występuje ani jedna pozytywna postać, dlatego książka robi przygnębiające wrażenie. „Morfina” i nagroda Paszportu Polityki za rok 2012, nie zrobiła na nas wrażenia. Nie wszystkim taki styl pisania odpowiada, dlatego w czasie dyskusji zadaliśmy pytanie, czy autor na pewno zasłużył na taką gloryfikację? Następne spotkanie w lutym a omawianą lekturą będzie „Po Syberii” C. Thubrona.